avtandil
Moderator
Dołączył: 10 Maj 2007
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią 22:35, 01 Cze 2007 Temat postu: Grotniki 2007 |
|
|
Tydzień minął, wspomnienia ułożyły się już co nieco w głowie, więc pora je omówić :)
Pierwszy dzień - razem z grupą organizacyjną przyjazd we wczesnych godzinach porannych i możliwość grasowania po pustym ośrodku ;) Dużo radochy dało nam samodzielne przerabianie pojemności pokojów poprzez przenoszenie łóżek z jednego domku do drugiego ;) Ludzie zjeżdżali przez cały dzień, zajęcia, jak to zwykle bywa, zaczęły się z określonym opóźnieniem. Sam osobiście byłem w grupie tanecznej, więc trudno mi mówić, jak wyglądały zajęcia w pozostałych. Ale Andrzej i Dalibor okazali się dobrymi nauczycielami i mieliśmy możliwość trochę popląsać. Natomiast grupie kucharskiej dziękujemy z całego serca za wykarmianie nas w ciągu całego pobytu ;)
Wieczór to oczywiście impreza typu wino, taniec i śpiew :P Trwała do późnych godzin nocnych, a w zasadzie porannych, jedną z głównych atrakcji, oprócz oczywiście grilla i tańców, był berek ciemnościowy na łączce między domkami - jak to się zwykło mówić, niezły hardcore...
Swoją drogą, trzeba przyznać, że nikt nie bawi się tak, jak Dalibor - ale szczegóły niech opisze ktoś, kto widział to na własne oczy :P
Dzień drugi - piątek: Rano oczywiście wszyscy odsypiali nocne hulanki, indywidualne wyprawy do dość odległego sklepu skutecznie opóźniły zajęcia. Oczywiście, oprócz zajęć w grupach były również wykłady studentów z Łodzi oraz gości. W czasie wolnym jedną z ulubionych rozrywek było wylegiwanie się wśród stokrotek na wyniesionych z domków kocach ;) Wieczorem znów dominował berek oraz sympatyczne rozmowy w miłym gronie przy dźwiękach muzyki.
Dzień trzeci - sobota: dzień zdominowany przez dwie wielkie atrakcje: najpierw odbył się performance przybyłych z Bułgarii artystów, którzy wystąpili z wystawą poświęconą bułgarskim czcionkom ;) - każdy z uczestników dostał w prezencie gustowną koszulkę tematyczną ;). Wieczorem zaś studenci I i II roku (jak był ktoś starszy to pisać, poprawię :P) zaprezentowali przedstawienie, oparte na tradycyjnych baśniach bułgarskich. Wieczór, uświetniony ogniskiem, choć bez szaleństw, skończył się dla najwytrzymalszych około 5 rano, zaś nagrodą była możliwość obserwowania wschodu słońca i samotnego spaceru wśród leśnej ciszy :)
Dzień ostatni - niedziela - nie wiedzieć czemu, ci, którzy wytrzymali, nie przejawiali szczególnej gorliwości do ćwiczeń, woląc odespać powstałe zaległości. Około godziny 13 byliśmy już gotowi do drogi powrotnej.
Pomijając "drobne" niedociągnięcia - myślę, że hasło "Kierownik" wyjaśnia wszystko, uważam, że wyjazd był udany, i z całą pewnością przyczynił się do integracji studentów, nie tylko w obrębie łódzkiej slawistyki :) I...minął tylko tydzień, a jednak czegoś (a może kogoś :>?) mi brakuje...
PS. Zdjęcia w drodze powoli ;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|